Gdzie Echa Przeszłości Spotykają Żywą Wiarę: Moje Spotkanie z Polskim Rodzimowierstwem

29 paź 2025

Gdzie Echa Przeszłości Spotykają Żywą Wiarę: Moje Spotkanie z Polskim Rodzimowierstwem

Wiecie doskonale, że serce Okiem Obiektywu bije najmocniej tam, gdzie czuć ducha historii. Uwielbiam stąpać po starych kamieniach, dotykać murów warowni i szukać w krajobrazie śladów dawnych opowieści. Zazwyczaj są to jednak echa - ciche wspomnienia po ludziach i wierzeniach, które dawno przeminęły.

Profesor Piotr Grochowski podczas spotkania autorskiego na UMK w Toruniu

A co, jeśli Wam powiem, że ta najstarsza, przedchrześcijańska wiara naszych przodków wcale nie umarła? Co więcej ma się całkiem dobrze, rozwija się i jest świadomym, nowoczesnym wyborem tysięcy Polaków.

Miałem niesamowitą przyjemność uczestniczyć w Toruniu, na naszym UMK, w spotkaniu z prof. Piotrem Grochowskim, etnologiem i autorem przełomowej książki "Polskie Rodzimowierstwo". I powiem Wam jedno to, co usłyszałem, było dla mnie, jak to ujął sam profesor, "szokiem poznawczym".

To nie jest wpis o historii. To jest wpis o ludziach, którzy żyją tu i teraz.

"Szok poznawczy" - Kiedy folklor staje się wiarą

Profesor Grochowski opowiedział, jak sam "trafił" na ten temat. Pojechał ze studentami na Święto Stado do Owidza, myśląc, że zobaczy zwykły festyn. A zobaczył coś zupełnie innego. Zobaczył, że pieśni ludowe, tradycyjne obrzędy i zwyczaje, które on sam badał przez lata jako folklorysta, są tam traktowane śmiertelnie poważnie. Że są autentycznym rytuałem religijnym.

Dyskusja o rodzimowierstwie w ramach cyklu wydarzeń UMK

To nie była zabawa. To była wiara.

Okazało się, że środowisko rodzimowiercze w Polsce, wbrew stereotypom o "hermetycznej sekcie", jest niezwykle otwarte na rozmowę i badania. A to, co mają do powiedzenia, kompletnie burzy potoczne wyobrażenia.

Mit pierwszy: "Pogaństwo" i "Neopogaństwo"

Zacznijmy od słów. Profesor mocno podkreślił, że terminy "poganizm" czy "neopoganizm" są problematyczne. To pojęcia stworzone przez chrześcijaństwo, historycznie nacechowane negatywnie, wręcz obraźliwie.

Wyznawcy wolą nazywać się Rodzimowiercami. To wiara rodzima - wyrosła z tej ziemi, stąd.

Mit drugi: To nie jest rekonstrukcja

To było dla mnie najważniejsze. Czym rodzimowierca różni się od rekonstruktora, których często spotykamy na festynach?

Spotkanie z prof. Grochowskim na UMK, z publicznością

Profesor postawił sprawę jasno:

  • Rekonstrukcja to "teatr". Ma podział na aktorów i widzów. Jej celem jest edukacja, zabawa, odtworzenie historii. Nikt nie zakłada, że bogowie naprawdę istnieją.
  • Rodzimowierstwo to "rytuał". Nie ma widzów, są tylko uczestnicy. Celem jest nawiązanie realnej relacji ze sferą sacrum. Rodzimowiercy wierzą w istnienie bogów i w to, że obrzęd ma realną moc sprawczą.

Co ciekawe, te światy się przenikają. Wielu dzisiejszych rodzimowierców zaczynało jako rekonstruktorzy. Ale w pewnym momencie "teatr" przestał im wystarczać. Poczuli, że za tymi gestami i słowami kryje się autentyczna duchowość.

Mit trzeci (i najważniejszy): To nie "Turbosłowianie"

Jeśli siedzicie trochę w internecie, na pewno trafiliście na fantastyczne teorie o "Wielkiej Lechii" - potężnym imperium Słowian, które rządziło światem.

I tu niespodzianka: prof. Grochowski stwierdził, że rodzimowiercy są jednymi z największych wrogów "turbosłowian". Dlaczego?

Bo współczesne rodzimowierstwo, w swoim głównym nurcie, z ogromnym szacunkiem podchodzi do nauki. Opiera się na rzetelnych badaniach archeologicznych, etnograficznych, historycznych i językoznawczych. To mozolna próba odtworzenia tej wiary jak najbliżej naukowych hipotez.

"Turbosłowianie" to z kolei czysta pseudonauka, fantazje i odrzucenie jakichkolwiek źródeł. Rodzimowiercy stoją po drugiej stronie tej barykady.

"Naszą świętą księgą jest Natura"

Więc w co wierzą rodzimowiercy? Profesor przytoczył genialne zdanie jednego ze swoich rozmówców: "Naszą świętą księgą jest Natura".

To jest sedno. Rodzimowierstwo to religia naturalna, w opozycji do religii objawionych (jak chrześcijaństwo czy islam).

  • Nie ma tu jednego proroka.
  • Nie ma jednej, świętej księgi, która zawiera całą prawdę.
  • Prawdy wiary i cała teologia wynikają z obserwacji przyrody.

Cykl pór roku, cykl wegetacyjny, ruch słońca - to dyktuje rytm świąt. Natura nie jest tylko tłem dla religii. Ona jest sacrum.

Dlatego cztery główne święta wyznaczają punkty przesileń i równonocy: Jare Gody (wiosna), Kupała (lato), Plony (jesień) i Szczodre Gody (zima). A do tego dochodzi absolutnie kluczowy element - Dziady, czyli kult przodków. Wiara w to, że ze zmarłymi utrzymujemy stały kontakt, jest fundamentem.

Słuchając o tym, jak kluczowe jest otoczenie, ogień i odosobnienie, natychmiast pomyślałem o moich własnych wędrówkach, także tu, na Kujawach. O tych wszystkich potężnych, naturalnych "świątyniach", które wciąż możemy odwiedzać.

Miejsca takie jak Grodzisko w Rzęczkowie, wzniesione na strategicznej krawędzi pradoliny Wisły, czy tajemniczy, leśny Wąwóz w Leszczu, to idealne przykłady tego, jak nierozerwalnie nasi przodkowie łączyli wiarę, obronność i krajobraz. To nie są "tylko" zabytki archeologiczne. To ślady duchowości, która - jak się okazuje - wciąż żyje.

Mit czwarty: Nacjonalizm i polityka

A co z tym ciężkim stereotypem, który łączy rodzimowierstwo ze skrajną prawicą i nacjonalizmem?

Profesor Grochowski uczciwie przyznał, że w latach 90. ruch faktycznie był pęknięty. Ale i to kluczowa zmiana - około roku 2010 nastąpił przełom. Do ruchu napłynęła fala nowych, młodych wyznawców, którzy w ogóle nie byli zainteresowani polityką.

Książka „Polskie Rodzimowierstwo” Piotra Grochowskiego podczas premieryProfesor Grochowski podpisuje egzemplarz książki „Polskie Rodzimowierstwo”

Zdaniem profesora, dziś ten nacjonalistyczny stereotyp jest już nieaktualny. Oczywiście, jak w każdej grupie, poglądy są różne, ale główny nurt rodzimowierstwa skupia się na religii, obrzędach i duchowości. Kwestie polityczne zeszły na margines lub stały się prywatną sprawą każdego wyznawcy.

Kim są dzisiejsi rodzimowiercy?

To nie są kosmici. To ludzie tacy jak my.

  • Wiek: Trzon grupy to nie nastolatki, ale ludzie "w wieku średnim" - głównie między 30. a 40. rokiem życia.
  • Płeć: W latach 90. dominowali mężczyźni. Dziś jest pełne zrównoważenie. Co więcej, kobiety odgrywają kluczowe role, są kapłankami (żerczyniami) i liderkami grup.
  • Liczby: To nie jest garstka zapaleńców. W Spisie Powszechnym z 2021 roku przynależność do rodzimowierstwa zadeklarowało ok. 4000 osób. A realna liczba jest prawdopodobnie wyższa.

Religia z wyboru

I to jest dla mnie najmocniejsza konkluzja z tego spotkania.

Żyjemy w czasach, w których wszystko wybieramy - partnerów, studia, zawód. Wybieramy też religię. Jak ujął to profesor, cytując Giddensa: "Nie ma wyboru, trzeba wybierać".

Polskie rodzimowierstwo nie jest tradycją, która po prostu przetrwała w jakiejś rodzinie od tysiąca lat. To jest świadomy, intelektualny i duchowy wybór współczesnych, wykształconych ludzi. Ludzi, którzy w XXI wieku odnaleźli swoją ścieżkę nie w objawionych księgach, ale w rytmie natury, szacunku dla przodków i w krajobrazie, po którym sami stąpamy.

Dla mnie, jako kogoś, kto nieustannie szuka "genius loci", to było niesamowicie inspirujące spotkanie. Pokazało, że echa przeszłości, które tak lubię tropić, dla niektórych są wciąż żywym, donośnym głosem.

A jakie są Wasze przemyślenia? Spotkaliście się kiedyś z tym zjawiskiem? Dajcie znać w komentarzach, dyskusja pod takimi tematami jest zawsze najciekawsza!

Jeśli chcecie wesprzeć moje podróże - te małe i te duże - i powstawanie kolejnych merytorycznych tekstów i filmów, możecie postawić mi wirtualną kawę na Zrzutka.pl. A jeśli sami potrzebujecie pomocy w zaplanowaniu wyprawy śladami historii, zapraszam na moje Konsultacje Podróżnicze.

Do zobaczenia na szlaku!