Wielki Pożar - Cierpice ~ Okiem obiektywu

Wielki Pożar - Cierpice

10 sierpnia 1992 roku w okolicach Cierpic spłonęło blisko 3 tysiące hektarów drzew. Był to największy w regionie pożar lasu. Z ogniem walczyło kilkaset osób, akcja dogaszania trwała kilkanaście dni.
10 sierpnia 1992 roku w okolicach Cierpic spłonęło blisko 3 tysiące hektarów drzew. Był to największy w regionie pożar lasu
Spalone drzewa i zniszczone na ogromnym obszarze tereny leśne - tak blisko 30 lat temu wyglądał las w okolicach podtoruńskich Cierpic. To był największy zarejestrowany w historii pożar lasów w regionie kujawsko-pomorskim. To był poniedziałek. Panowała ogromna susza. Od wiosny deszcz nie spadł w tym miejscu ani razu. Tego dnia dodatkowo było bardzo wietrznie.

Pożar bardzo szybko się rozprzestrzeniał i obejmował coraz większy obszar. Pomimo iż do pożaru skierowano wiele jednostek straży pożarnej, to pożar wymykał się spod kontroli. W pożarze spłonęło również kilka wozów strażackich m.in. jednostka skierowana tu z toruńskiego zakładu Elana.

Konieczne okazało się wsparcie lotnicze które skierowano m.in. z bazy przeciwpożarowej na lotnisku w Toruniu. Jednak przez silne zadymienie i bardzo wysoką temperatura, piloci mieli utrudnione zadanie. To było morze ognia.  Piloci którzy nadlecieli nad obszar objęty pożarem nie mogli jednak zejść niżej gdyż pożar obejmował również wierzchołki co stwarzało bardzo duże zagrożenie. W tych warunkach zrzut wody z samolotu nie był możliwy.
Konieczne okazało się wsparcie lotnicze
Gaszenie pożaru znacznie utrudniał też silny, wiejący w stronę lasu wiatr. To był także pożar wierzchołkowy który jest trudny do opanowania. Tego typu pożar potrafi przemieszczać się kilkanaście kilometrów na godzinę. Z koron drzew urywały się płonące gałęzie i takie kłęby ognia przelatywały nad głowami strażaków. Spadały sto, a nawet dwieście metrów dalej, wzniecając kolejne pożary. Pomimo przygotowanej tyraliery na asfaltowej ulicy i zmoczenia ściółki, pożar ten przedostał się górą i skierował się dalej w kierunki Kąkola i Cierpic.

W akcji brało udział kilkuset strażaków, policjantów i żołnierzy wspieranych przez leśników. To była przede wszystkim fizyczna pomoc przy gaszeniu pożaru i pomoc w kierowaniu wozów strażackich w odpowiednie miejsca.
To była przede wszystkim fizyczna pomoc przy gaszeniu pożaru i pomoc w kierowaniu wozów strażackich i zastępów szybko w odpowiednie miejsca
W wielkim pożarze spłonięcia była blisko jednostka wojskowa w Chorągiewce, którą ostatecznie udało się strażakom obronić.

Ratunek, następnego dnia rano przyniósł deszcz. Około godziny czwartej nad ranem pojawiła się burza i spadł intensywny, półgodzinny deszcz. Deszcz ten przygasił pożar na tyle, że strażacy byli już w stanie opanować płomienie. Dogaszanie jednak trwało przez kolejne dni, a w niektórych miejscach tliło się jeszcze przez trzy tygodnie. Do dziś na tamtym terenie można natknąć się na charakterystyczne dziury w ziemi - to właśnie dziury po wypalonych pniakach które tlą się bardzo długo.
W jednym miejscu w ciągu zaledwie kilkudziesięciu godzin spłonęło 3 tys. hektarów las
W jednym miejscu w ciągu zaledwie kilkudziesięciu godzin spłonęło 3 tys. hektarów lasu. W Nadleśnictwie Gniewkowo spłonęło ok. 600 hektarów lasu, a w Nadleśnictwie Solec Kujawski - ok. 2400 hektarów lasu. Kiedy ogień udało się już opanować, kolejne trudne zadanie stanęło przed leśnikami, bo odbudowa tego co spłonęło, to zadanie co najmniej na kilkanaście lat.
W jednym miejscu w ciągu zaledwie kilkudziesięciu godzin spłonęło 3 tys. hektarów lasu
O największym w dziejach Nadleśnictw Cierpiszewo i Gniewkowo pożarze lasów do dziś przypomina pamiątkowy kamień, ale też nadpalone konary drzew. Te które ocalały, rosną tu do dziś. Ale straty, jak wspominają leśnicy, było ogromne. Po pożarze panowała tu cisza. Wszystkie martwe drzewa, zgliszcza, robiły potworne wrażenie.
O największym w dziejach Nadleśnictw Cierpiszewo i Gniewkowo pożarze lasów do dziś przypomina pamiątkowy kamień.
W ciągu kilku lat leśnicy usunęli pozostałość po spalonych drzewach i zasadzili nowe. Wiele zmieniło się też w zakresie ochrony przeciwpożarowej. Leśnicy i strażacy dziś już mają lepszy sprzęt, w lasach jest znacznie więcej punktów czerpania wody, a drogi do nich zostały utwardzone.
W ciągu kilku lat leśnicy usunęli pozostałość po spalonych drzewach i zasadzili nowe
W ciągu ośmiu miesięcy po pożarze wycięto 300 tys. metrów sześciennych spalonego drewna. W tym miejscu pomagały również inne nadleśnictwa. Na pożarzysku pracowało ok. 250 drwali. Chciano odzyskać jak najwięcej wartościowego drewna, które kupowano nie tylko z przeznaczeniem na deski, ale i na papier. Wiosną 1993 roku na kilku hektarach podsadzono nowy las. Po takim pożarze dopiero po roku gleba jest gotowa na przyjęcie nowych drzew.
W ciągu ośmiu miesięcy po pożarze wycięto 300 tys. metrów sześciennych spalonego drewna
Z dniem pierwszego stycznia 1994 roku reaktywowane zostało Nadleśnictwo Cierpiszewo. Objęło ono swym zasięgiem całe pożarzysko z Nadleśnictwa Solec Kujawski. Prace odnowieniowe można było prowadzić tylko wiosną, i to ciągu 3-4 tygodni, bywało zatem, że jednego dnia przy sadzeniu lasu pracowało ponad tysiąc osób. Do 1996 roku obsadzono całe pożarzysko.
Bywało, że jednego dnia przy sadzeniu lasu pracowało ponad tysiąc osób
Nadal, ze względu na bardzo ubogie siedliska, na terenie pożarzyska dominuje sosna, ale jej udział został ograniczony z 97 do ok. 70 proc. Wprowadzono więcej drzew liściastych, głównie brzozy.
Zostały one posadzone w specjalnych pasach, ich zadaniem jest zmniejszenie zagrożenia pożarowego
Zostały one posadzone w specjalnych pasach, ich zadaniem jest zmniejszenie zagrożenia pożarowego. Dziś te drzewa mają blisko 30 lata. To już całkiem spory las.


Przyczyn pożaru z 1992 roku do dziś nie udało się jednoznacznie ustalić.