Studzieniczna: Sanktuarium na wodzie, które odwiedził Papież

29 wrz 2020

Studzieniczna: Sanktuarium na wodzie, które odwiedził Papież

Studzieniczna - malowniczo położona nad jeziorem o tej samej nazwie, tuż obok Augustowa, jest sercem duchowości Suwalszczyzny. Nazwa jeziora, jak i sanktuarium, pochodzi od studni, która według legend i wierzeń zawiera cudowną wodę, mającą moc uzdrawiania chorób oczu. Sanktuarium w Studzienicznej jest nierozerwalnie związane z objawieniami Matki Boskiej, które miały tu miejsce w XVIII wieku.

Pionowe ujęcie Sanktuarium Maryjnego w Studzienicznej i jeziora

Legendy wiążą świętość tego miejsca jeszcze z czasami pogańskimi, czego dowodem miałyby być potężne, kilkusetletnie dęby, które do dziś szumią na wyspie. Najprawdopodobniej jednak początki kultu maryjnego są związane z niezwykłymi zjawiskami naturalnymi, które w momentach klęsk były odczuwane jako cudowne i stawały się podstawą nadziei. Takim na przykład zjawiskiem jest okresowa zmiana kierunku prądu pobliskiej rzeczki, określanej mianem Cudu w Studzienicznej.

Powstanie Sanktuarium w Studzienicznej

Wszystko zaczęło się od gromadzenia się ludności przed obrazem Matki Boskiej Częstochowskiej, który w niewyjaśnionych okolicznościach pojawił się na sośnie rosnącej na wyspie. O wizerunek ten toczył się zresztą wieloletni proces pomiędzy parafią augustowską a kamedułami wigierskimi, zapoczątkowany przez brawurowy zabór obrazu przez nasłanych przez zakonników "dziadów wigierskich".

Kluczową postacią dla tego miejsca był Wincenty Murawski - były wojskowy, który w XVII wieku osiadł tu jako pustelnik. Szybko zdobył sławę zielarza i uzdrowiciela. W 1770 roku, przy studni z cudowną wodą, zbudował niewielką, drewnianą kapliczkę. Jego determinacja była tak wielka, że w 1782 roku odbył pieszą pielgrzymkę do Rzymu, by u samego papieża uzyskać zgodę na cztery odpusty w Studzienicznej. To właśnie jego działalność ugruntowała przekonanie o świętości tego miejsca.

Legenda głosi, że pewnego dnia ów pustelnik ujrzeć miał na dębie Wizerunek Matki Bożej, wierną kopię cudownego obrazu z Częstochowy. Inna wersja mówi o ubogim człowieku, któremu objawiła się Matka Boża, nakazując mu głosić chwałę tego miejsca.

Pewien ubogi człowiek z nazwiska niewiadomy, wracając z Różanego Stoku, zatrzymał się w Studzienicznej i modły swoje w odosobnionym miejscu na Grądziku, szczerze Bogu posyłał ...

I wtedy objawić się mu miała Matka Boża. Odtąd

starzec z pokorą chrześcijańską z miejsca na miejsce przechodząc, cud ten ludowi ogłasza ...

Śladami Papieża i echa kinematografii

Sanktuarium w Studzienicznej jest jedną z najważniejszych atrakcji Podlasia. Jego sława wykroczyła daleko poza granice regionu w 1999 roku, kiedy to odwiedził je papież Jan Paweł II podczas swojej pielgrzymki do Polski. To właśnie tutaj wypowiedział słynne, wzruszające słowa, które dziś uwieczniono na pomniku:

Byłem tu wiele razy, ale jako papież po raz pierwszy i chyba ostatni.

Kaplica na wyspie w Sanktuarium w Studzienicznej

W murowanej kapliczce na wodzie, która stoi na 64 dębowych palach wbitych w mokradła, znajduje się cudowny obraz Matki Boskiej Studzieniczańskiej - Matki Kościoła, wykonany w XVIII wieku przez nieznanego artystę. Zarówno do kapliczki, jak i do studzienki prowadzi malownicza ścieżka usypana na grobli w 1920 roku.

To miejsce inspirowało także filmowców. W Sanktuarium w Studzienicznej toczy się akcja filmów: "Śpiewy po rosie" (1982) w reż. Władysława Ślesickiego, a także kręcone były sceny do kultowego "Karate po polsku" (1983) w reż. Wojciecha Wójcika.

Jak dotrzeć i co warto wiedzieć?

Rowerem, pieszo lub statkiem Żeglugi Augustowskiej ze śluzowaniem w Przewięzi. Jakkolwiek się do Studzienicznej dostaniecie - nie będziecie żałować. Rejs statkiem to niezapomniane przeżycie i okazja, by zobaczyć sanktuarium z perspektywy wody. To miejsce jest szczególnie ważne dla wierzących, ale i na niewierzących robi ogromne wrażenie, oferując chwilę wyciszenia i kontaktu z piękną, augustowską przyrodą.

Zobacz inne miejsca które warto odwiedzić - MAPA