Bezpośrednim powodem do powstania styczniowego stała się tzw. branka. Rosyjski zaborca sporządził wtedy długą listę młodych Polaków, których zamierzano wcielić do armii.
I choć powstanie wybuchło poza granicami Galicji, mieszkańcy Rzeszowa postanowiło zasilić szeregi powstańców. Jeszcze przed wybuchem powstania (pomimo zakazu władz austriackich) organizowano w Kościele Farnym w Rzeszowie msze patriotyczne. Ich pomysłodawcą była młodzież gimnazjalna.
W mieście zorganizowano także tajne kółko patriotyczne, na którego czele stanął Stanisław Spiess. Działał też Komitet Mieszczański, do którego należeli Wiktor Zbyszewski i Marcin Borelowski. Na wiadomość o wybuchu powstania część gimnazjalistów – K. Salwach, E. Moszyński, H. Roża, E. Webersfeld, M.Zboiński, A. Malawski, E. Jahl – wyjechała do Krakowa, a stamtąd do Królestwa. Służyli w I Pułku Żuawów Śmierci. Walczyli min. pod Miechowem (16 lutego 1863 r.), gdzie podczas walki zginął Moszyński.
Do powstania z Rzeszowa udało się jeszcze około 50 gimnazjalistów. Wielu z nich zginęło. Los pozostałych był często dramatyczny – przetrzymywano ich w więzieniach, zsyłano na Syberię, wyrzucano ze wszystkich szkół w Galicji.
W Rzeszowie aby wspomóc powstanie styczniowe, formowano ochotnicze oddziały, przygotowywano i przerzucano na teren walk – składy broni, amunicji, żywności, środków opatrunkowych, odzieży, pieniędzy. Udzielano pomocy rannym. W drukarni J. A. Pelara drukowano ulotki, patriotyczne pieśni, gazetki z wiadomościami od powstańców i o powstaniu.
Po upadku powstania mieszkańcy Rzeszowa nadal pomagali walczącym, leczono rany, ukrywano. Wielu powstańców po otrzymaniu odpowiednich pozwoleń osiedliło się w okolicach Rzeszowa, gdzie byli otaczani powszechnym szacunkiem. W kościołach odprawiano nabożeństwa za dusze poległych, uroczyście obchodzono rocznice wybuchu powstania.
Mogiła powstańców styczniowych na Starym Cmentarzu w Rzeszowie
W Rzeszowie komisarzem obwodu, był znany adwokat, późniejszy naczelnik miasta Wiktor Zbyszewski. Za swoją działalność poniósł surową karę z więzieniem włącznie. Dzisiaj spoczywa na Starym Cmentarzu w Rzeszowie.W powstańczych szeregach walczyli uczniowie i studenci. Wielu z nich, ku rozpaczy rodziców, nie wróciło już do swoich domów, ale byli też tacy, którzy powrócili szczęśliwie. Dzielny gimnazjalista rzeszowski Ludwik Matiaszek został ujęty na granicy zaboru z Królestwem, kiedy chciał przedostać się do oddziału dyktatora powstania, Langiewicza. Został cofnięty w eskorcie do Rzeszowa i tu uwięziony.