Tegoroczny Tofifest, jak zwykle, dostarczył nam wielu filmowych perełek, które poruszają, zmuszają do refleksji i zostawiają w widzu trwały ślad. Jednym z takich obrazów, który szczególnie zapadł mi w pamięć, jest „Edge of Night” (2024) w reżyserii Türkera Süera. Film, z Berk Hakmanem, Ahmetem Rifatem Sungarem i Edą Akalin w rolach głównych, nie tylko wciągnął nas w swoją mroczną, oniryczną atmosferę, ale także otworzył przestrzeń do niezwykle ważnej dyskusji po seansie, podczas spotkania z samym reżyserem.
Echo Turcji w Polsce: Uniwersalność Podziałów
Już na samym początku spotkania Türker Süer zwrócił uwagę na zaskakującą aktualność swojego filmu w kontekście Polski. Jak sam zaznaczył, żyjemy w kraju bardzo mocno podzielonym, a sytuacja przedstawiona w „Edge of Night”, choć osadzona w Turcji, rezonuje z globalnymi problemami. Akcja filmu rozgrywa się na przestrzeni 48 godzin, rozpoczynających się 15 lipca 2016 roku, w czasie nieudanej próby zamachu stanu w Turcji. Reżyser szybko jednak wyjaśnił, że pucz był jedynie tłem, katalizatorem dla głębszej historii.
Inspiracją do powstania filmu był dla niego artykuł o mieszkańcach małego miasteczka we wschodniej Turcji, którzy niszczyli nagrobki, wierząc, że pochowani tam ludzie byli separatystami i terrorystami. To przerażające wydarzenie uświadomiło Süerowi, do czego może prowadzić nienawiść i gniew w społeczeństwie. Jak sam powiedział, chciał zrozumieć, co to znaczy żyć w świecie, gdzie każdy może być natychmiast uznany za podejrzanego. Burmistrz wspomnianego miasteczka wypowiedział wówczas piękne słowa, że „jeżeli będziemy się tak zachowywać, to stracimy człowieczeństwo”. To właśnie to zdanie stało się iskrą, która zapaliła pomysł na film.
Braterska Więź: Konstelacja Zależności
„Edge of Night” to przede wszystkim historia dwóch braci. Reżyser, mieszkający na co dzień w Kolonii w Niemczech, wyznał, że w jego twórczości motyw braci i rodzinnych relacji powraca niczym bumerang. Cokolwiek by nie pisał, zawsze dochodzi do momentu, w którym zadaje sobie pytanie: „A co by było, gdyby miał brata?”. To fascynujące, jak bardzo rodzina, w przeciwieństwie do innych relacji, wiąże nas ze sobą w sposób niemal łańcuchowy. W normalnym życiu, jeśli kogoś nienawidzimy, po prostu go unikamy. Z bratem, wujkiem czy matką nie jest to już takie proste. Jesteśmy do nich przykłuci i to tworzy unikalną „konstelację zależności”, którą Türker Süer pragnie eksplorować.
W tej historii każdy z braci wypracowuje sobie własne mechanizmy przetrwania w trudnych warunkach. Jak zauważył reżyser, w jego opinii oba te mechanizmy zawiodły, okazując się nieskutecznymi. To tylko podkreśla, jak skomplikowana i wielowymiarowa jest ludzka psychika w obliczu ekstremalnych sytuacji.
Wojskowe Tło: Lustro Autorytaryzmu
Akcja filmu została osadzona w świecie wojskowych. Nie jest to przypadek. Reżyser świadomie wybrał to środowisko, aby odzwierciedlić nim świat, który staje się coraz bardziej autorytarny. Turcja, ze swoją największą armią w Europie, stanowiła naturalne tło dla tej opowieści. Co ciekawe, w Turcji temat puczu z 2016 roku jest nadal tabu. Jak zaznaczył Süer, w kinie tureckim istnieją filmy propagandowe wyprodukowane przez państwo, ale brakuje poważnych produkcji, które traktowałyby o tych wydarzeniach w sposób dogłębny i bezstronny. „Edge of Night” wypełnia tę lukę, stając się jednym z nielicznych filmów, które odważnie poruszają tę delikatną materię.
Uniwersalny Rezonans i Magia Obrazu
Film został bardzo dobrze przyjęty na świecie, a reakcje widzów na spotkaniach były niemal zawsze podobne. To, jak zaznaczył reżyser, świadczy o uniwersalności problemów poruszanych w filmie. Ludzie identyfikują się z bohaterami, rozumieją ich dylematy, a film dotyka czegoś głęboko ludzkiego.
Podczas spotkania nie mogło zabraknąć pytań o niezwykłe efekty wizualne - znikające obrazy, pulsujące światła, dynamiczne przejścia. Reżyser zaskoczył odpowiedzią, że jego celem było nie tyle, by widz „zrozumiał”, co by „poczuł” coś. Jak sam to ujął, to zanurzenie się w podświadomości głównego bohatera, Sinana, w której świat wokół niego zaczyna się rozpadać, znikać. To wizualna metafora jego rozpadającej się psychiki. Reżyserzy są niczym magicy, którzy odwracają naszą uwagę, by zaserwować nam coś pozornie skomplikowanego, a tak naprawdę - w istocie - prostego. Wyjaśnianie takich „sztuczek” często rozczarowuje, więc Türker Süer wolał pozostawić pole do interpretacji.
Muzyka: Niesłyszalna, a Jednak Kluczowa
Nie można pominąć roli muzyki w „Edge of Night”. Dźwięki syntetyzatorów autorstwa Zan Takina od razu przywołały mi na myśl atmosferę „Blade Runnera”. To połączenie bardzo nasyconego, żółtego obrazu z mrocznymi, onirycznymi syntezatorami tworzy niezwykłą synergię. Reżyser przyznał, że po prostu uwielbia tego typu muzykę, ale dla niego jest ona czymś więcej niż tylko tłem. Türker Süer zdecydowanie nie zgadza się z popularnym poglądem, że najlepsza muzyka filmowa to ta, której nie słychać. Wręcz przeciwnie, dla niego dźwięk i muzyka są esencjonalnymi narzędziami, które kreują nastrój i są integralną częścią opowieści. Jak wspomniał, kiedyś nawet kręcił krótkie filmy pozbawione muzyki, ponieważ nie mógł znaleźć odpowiednich kompozycji, które oddałyby to, co chciał przekazać. To świadczy o ogromnej wadze, jaką przywiązuje do ścieżki dźwiękowej.
„Edge of Night” to film, który z pewnością warto zobaczyć. To nie tylko wciągająca historia osadzona w intrygującym świecie, ale także głęboka refleksja nad ludzkimi zależnościami, podziałami społecznymi i tym, co sprawia, że w obliczu kryzysu ryzykujemy utratę naszego człowieczeństwa. A spotkanie z Türkerem Süerem tylko pogłębiło to doświadczenie, ukazując nam artystę, który z pasją i świadomością tworzy kino dotykające najbardziej uniwersalnych ludzkich problemów.