Bezdomny pies przekroczył granice gminy. Teraz dwie gminy spychają obowiązek zapłaty za pobyt psa w schronisku. ~ Okiem obiektywu

Bezdomny pies przekroczył granice gminy. Teraz dwie gminy spychają obowiązek zapłaty za pobyt psa w schronisku.

Młody bezdomny owczarek przybiegł za rowerzystą ze wsi do wsi. Pies przy okazji przekroczył granice gminy i napytał urzędnikom biedy. Bo teraz dwie gminy spychają na siebie obowiązek zapłaty za pobyt psa w schronisku. 


Bohater opowieści to ponadroczny owczarek, który przyplątał się w trakcie rowerowej wycieczki do Artura Ślusarczyka, mieszkańca podzielonogórskiej Ochli. Ze Świdnicy, gdzie się pojawił, podążył za mężczyzną aż do jego domu.

- Myślałem, że wystarczy go zawieźć do schroniska i po sprawie. No i trochę się wpakowałem, bo nie można tak sobie oddać zwierzaka. Jego pobyt w schronisku musi zlecić któraś z gmin. Tu zaczęły się schody, bo gmina Zielona Góra, z resztą chyba słusznie, wskazywała na Świdnicę. Tam zaś twierdzą, że to nie ich sprawa. Andrzej Brachmański, sekretarz gminy, powiedział mi, że pies należy do tej gminy, w której mieszka osoba, która go odnalazła - opowiada pan Artur.


Psy jadły papier i liście

Zdarzają się takie kwiatki

Całą sytuację dodatkowo skomplikował niezdecydowany sąsiad Ślusarczyka, który chciał psa zaadoptować. Wziął na kilka dni. Jednak się rozmyślił. Ostatecznie pies musiał trafić do schroniska. A po długich rozmowach zlecenie na to wydała zielonogórska gmina.

Paweł Bodnar, kierownik schroniska: - Gmina Zielona Góra zwykle jest bardzo pomocna i tym razem też zdecydowała się zlecić przyjęcie psa, bo telefony do Świdnicy nie przynosiły skutku.

A świdnicka gmina?

- Cóż, zazwyczaj dość dobrze wywiązuje się z obowiązku zapobiegania bezdomności zwierząt, jednak zdarzają się takie kwiatki - komentuje Bodnar.

Ireneusz Bogucewicz, z-ca zielonogórskiego wójta: - Wzięliśmy psa, ale po wystawieniu faktur związanych z jego przyjęciem do schroniska, będziemy wnioskowali do gminy Świdnica o zwrot kosztów. Mamy oświadczenie mieszkańca, który był świadkiem zajścia. Na tej podstawie będziemy się ubiegać o pieniądze. Pan Brachmański jest za mało doświadczonym pracownikiem, żeby do tego podejść z pewnym dystansem i znaleźć rozwiązanie problemu. Z pewnością ma problem z opłaceniem psa, ale nie tylko on. My na zaplanowane na ten rok 130 tys., wydaliśmy już ponad 90 tys. A jeszcze pół roku przed nami - opowiada Bogucewicz.

Co wkurza sekretarza Brachmańskiego?

Jak rozpatrzy wniosek o zwrot kosztów świdnicka gmina? Brachmański zapowiada, że z Gminą Zielona Góra spotkają się w sądzie. - My rozwiązujemy problemy naszych mieszkańców. Jeżeli nasz mieszkaniec zgłosi, że wszedł w posiadanie psa, to wtedy jest nasz problem. Nie wnikamy w przypuszczalne miejsce pochodzenia zwierzaka - mówi. Tłumaczy, że tylko wtedy można sprawdzić, czy mieszkańcy pod pretekstem bezdomnego psa nie próbują oddać własnego. - Państwo mówią, że ten pies pobiegł za rowerzystą. Nie będę się zabawiał w Winnetou i sprawdzał, w którym miejscu ten pies dokładnie się pojawił, ani skąd naprawdę przybył. Nie da się ustalić jego pochodzenia.

Brachmański mówi nam, że gdyby znalazca psa powiadomił straż gminną w momencie, kiedy spotkał psa, to problemu by nie było. - Mężczyzna wziął psa do domu. Płaci podatki w Gminie Zielona Góra i ona powinna to rozwiązać. Zwierzę w momencie zgłoszenia znajdowało się na ich terenie. Wszyscy mają pretensje do nas. Czemu nie do zielonogórskiej gminy, która nie chciała rozwiązać problemu swojego mieszkańca? Zaraz zadzwoni ktoś z Wrocławia i powie, że znalazł psa w Świdnicy - argumentuje sekretarz.


Limit na psy i koty w Bolesławcu

Schronisko ma monopol

Brachmański opowiada jeszcze o wysokich kosztach, jakie ponosi gmina na rzecz bezpańskich psów: - Wydajemy na to mnóstwo pieniędzy. W sytuacji kiedy brakuje nam na zasiłki dla biednych ludzi, przeznaczanie dużych pieniędzy na porzucane psy jest irytujące .W zeszłym roku na ten cel w budżecie mieliśmy 25 tys. zł, wydaliśmy 10 tys. więcej. Musieliśmy zdjąć z chodników. Ludzie nie zdają sobie sprawy, że działają na własną szkodę. Każdy wyrzucony pies to kostka mniej w chodniku. Dodatkowo w tym roku schronisko zażyczyło sobie opłat nie tylko za przyjęte psy, ale również za samą gotowość przyjęcia. Nawet jakbyśmy nie dali tam żadnego zwierzaka, musimy zapłacić 4,5 tys. zł - tłumaczy sekretarz.

Świdnica ma podpisaną umowę na cztery miejsca. Każdy kosztuje zatem ok. 1000 zł. Jeżeli przekroczą limit za przyjęcie psa płacą 1850 zł, do tego osobne stawki za odłowienie, transport, przyjęcie, szczepienie, badania. - Schronisko wykorzystuje monopolistyczną pozycję. Przydałaby się konkurencja. A przede wszystkim przydałaby się ludzka odpowiedzialność i niepozbywanie się psów przez porzucanie - przekonuje Brachmański.

Sprawdzą, jak gminy radzą sobie z bezpańskimi psami

Miejskie schronisko dla bezdomnych zwierząt w Zielonej Górze ma podpisane umowy z pobliskimi gminami, które wykupują wolne miejsca i opłacają opiekę nad zwierzętami w przypadku, gdy te trafiają do ośrodka z ich terenu. Roczny koszt za jedno miejsce to ok. 5 tys. zł, dlatego gminy każde jedno zlecenie na oddanie psa wydają niechętnie. Niejednokrotnie mówiło się o zjawisku podrzucania zwierząt. Podejrzenia w tej sprawie miał Mariusz Zalewski, zielonogórski wójt, ale dowodów nie zebrał.

Statystyki schroniska mówią tylko tyle, że w ubiegłym roku przyjęto łącznie 867 psów, z czego aż 569 z miasta, a 298 z pobliskich gmin. Zielona Góra na schronisko wydaje ponad 0,5 mln zł rocznie, a gminy Świdnica i Zielona Góra po zsumowaniu niecałe 170 tys. O wnioski niech każdy pokusi się sam. Teraz zarząd schroniska wziął się za kontrole, bo choć ustawa o utrzymaniu czystości i porządku nakłada na gminy obowiązek zapobiegania bezdomności zwierząt to, jak przekonują Paweł Bodnar i Aleksandra Niewiadowska ze schroniska, bywa z tym różnie. Niektóre gminy w ogóle nie mają podpisanych umów ze schroniskiem. - Niby sami sobie radzą z bezpańskimi psami, ale nikt tego nie sprawdza - mówią. Dlatego rozesłali wnioski o sprawozdanie do ponad 70 gmin w całym województwie lubuskim. Na raport jednak trochę poczekamy. Powinien być gotowy w pierwszym kwartale przyszłego roku.