![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiaJ-dh7zGNKJypeqTYuFD7FuYFYJ2V6v5f0FcHMKWQGQgKk436KOIJgryf6c8yI06SNhyphenhyphenF3DIpwqxeREJC_giFjswXz76OP5yWtVTUZJEldwInOLBZHRz2jHW1rDVw6maTWWOyd_kmHiy-/s320-rw/20Dog_t575.jpg)
Pisaliśmy niedawno o lokalnych powodziach jakie nawiedzają daleką północ i problemach mieszkających tam maszerów (Kilkadziesiąt psów uratowanych w pobliżu Faro). Wczoraj kolejna powódź nawiedziła wioski przy Yukon River.
W powodzi ucierpiało co najmniej sześć psich keneli, a każdy kenel to średnie od 40 do 60 psów. I choć powodzi w tej części świata są raczej na porządku dziennym, to jednak nie spodziewano się tragedii w takich rozmiarach. Jeden z maszerów, Pat Moore, stracił cały zapas ryb która to są głownie składnikiem psiego menu. Mooor nie jest jednym z pokrzywdzonych.
Jak się szacuje potrzeba ok. 8.000 funtów suchej żywności psa na tydzień. Służby odpowiedzialne za zarządzanie kryzysowe ogłosiły apel o pomoc. Lokalne stowarzyszenia rozpoczęły zbiórkę karmy.
Foto: Rena Delbridge